niedziela, 10 kwietnia 2016

przyjażń

Dobrze ,że Rafał jest w kraju i mimo że teraz pracuje to jakoś mam świadomość że mogę do niego iść, Bąbel ktory zawsze jest kiedy go potrzebuje, kiedy tylko chcę pogadać,albo po prostu iść z psem na spacer. Oderwać się od tego wszystkiego. Od piątku A. choruje, zaczęło się od infekcji gardła, w niedziele już cały dzien leżał w lóżku, z zawrotami głowy,temperaturą, mega bólem gardła i oczywiscie bólem brzucha. Więc niedziele poświęciłam na siedzeniu przy nim podawaniu leków ,notorycznym przykrywaniu, glaskaniu, masowaniu, usypianiu itd. Koło 18 pojechałyśmy z Anią na chwilkę na cmentarz, ale zdąrzyłyśmy dojść do grobu zaczęło padać więc wrociłyśmy do auta. Oworząc Anię miałam wejsc do kumpla na kawe i zobaczyć jego kota ;-) ale ponieważ A dzwonił i marudzil,że on jest chory a ja sobie wycieczki urządzam i że mu smutno i wogóle baaardzo źle się czuje ,to pojechałam do domu prosto. Myśłam o niej w drodze powrotnej, mniej więcej w tym czasie rok wcześniej zaciśnilyśmy nasze relacje... szybko się skonczylo... Pożniej już tylko kolacja i wmuszanie jedzenia w kichającego rozpalonego A. Przez jego wrażliwosc jelitową, nadmiar lekow szczegolnie leki zawierające salicylany ( wszystkie przeciwgoraczkowe i anty grypowe posiadają salicylany p wiec chcąc nie chcąc sa nieuniknione) powodują od razu bole brzucha, więc generalnie od stanu chorobowego w ktorym bylo mu niedobrze, doszedl jeszcze bol brzucha wiec generalnie od niedzieli byl sajgon, dzis się troszke uspokoilo, ma w sumie tylko katar bo temperatury juz nie bylo. Jego choroba, cała ta sytuacja ktora nie daje mi spokoju, ja nawet nie wiem czy chce znac prawde, boje się jej. boje się że diametralnie zmieni moje życie, mimo że wiem ,że jesli to co myślę jest prawdą to zmiana jest nieunikniona. Od poniedziałku miotam się między domem, fitnesem brata i uczelniom, gdzie muszę oddawać konspekty i plany pracy magisterskiej. :/ W czwartek jedziemy z Anią do ptaka. Czuje się pusta w srodku. . . . nie pomyslalam nigdy że będę zostawiala urzadzenie namierzające we wlasnym aucie... chcę odpocząc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz