niedziela, 10 kwietnia 2016

Mówi się, że należy słuchać swojego wewnętrznego głosu. Pisząc mówi się mam na myśli wszelakiego rodzaju książki o rozwoju osobistym, poradniki psychologiczne, itd. Dzięki nim pomysł kierowania się wewnętrznym głosem staje się coraz bardziej rozpowszechniony. Uważam to za wspaniałe zjawisko, jednak mam wrażenie, że to wszystko nie jest takie proste jak się może wydawać. Gdy myślę o słuchaniu swego wewnętrznego głosu, od razu pojawia mi się pytanie: Ale, KTÓREGO głosu? . Nie, nie, to nie tak, że słyszę głosy , ale wiem, że w mojej głowie dyskusje prowadzą przeróżne kawałki mojej psychiki. Dlatego nie jest łatwo stwierdzić, którego głosu trzeba słuchać, który głos jest mądry, a który ten najprawdziwszy. Mówiąc też o słuchaniu swojego prawdziwego wnętrza zastanawia mnie to, po czym poznać, czy coś jest prawdziwe, czy nie. Mamy tu ukryte założenie nie wszystko jest prawdziwe. Ale co to tak naprawdę znaczy, że jakiś głos jest prawdziwy? Z innej strony. Czasem po prostu wiem, że jakaś myśl we mnie, jakieś uczucie jest prawdziwe. No właśnie, wiem czy czuję? Wiedza łączy się z oceną intelektualną, poczucie z emocjami, choć mam wrażenie, że taki mechaniczny podział jest bardzo uproszczony i niesie ze sobą różne pułapki. Ale nic lepszego na razie nie wymyśliłam, więc idźmy dalej. Kiedy pojawia się coś prawdziwego, uczucie jest nie do podrobienia. A mimo tego, czasem zastanawiam się nad swoją wewnętrzną prawdą i nad tym, za którym głosem mam pójść. A może to jest tak, że każdego głosu, który się wewnątrz pojawia należy wysłuchać i dać mu przestrzeń? Procesowe doświadczenia podpowiadają mi, że często zdarza się tak, iż po wysłuchaniu wszystkich wewnętrznych stron, dochodzi się do takiego magicznego miejsca w sobie, z którego wszystko wygląda zupełnie inaczej. I bardzo prawdziwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz